- Jesteś samolubna, Autumn – stwierdziła moja koleżanka – Maddy,
gdy wyszłyśmy z mojego domu. Szłyśmy chodnikiem wzdłuż ulicy, w kierunku
szkoły, która nie znajdowała się daleko od miejsca mojego zamieszkania. – Cały
czas gadasz o tym jak nie chcesz do szkoły, a nie jesteś jedyna.
Prychnęłam w odpowiedzi. Może i byłam samolubna i wredna,
ale Mad nie wiedziała co działo się przed wakacjami. Do Londynu wprowadziła się
w połowie lipca i nie znała ludzi z mojego liceum. Z pierwszej klasy wyszłam
niemal zniszczona i przez dwa tygodnie chodziłam do psychologa. Na szczęście
wiedziała o tym tylko i wyłącznie moja mama.
Nie patrzyłam na nią, ale wiedziałam, że wywróciła oczami.
Poznałyśmy się w sumie przez przypadek, Maddy była córką naszego nowego sąsiada
i gdy czytałam w ogrodzie rzuciła we mnie piłką. Potem tłumaczyła, że to jej
młodszy brat wyrzucił ją poza teren ich domu. Prawie jej uwierzyłam, ale zanim
ją spotkałam, mój tata spotkał się z jej i dziwnym trafem nie miała młodszego
brata.
Była wyższa ode mnie, a miałam metr sześćdziesiąt cztery. W
przeciwieństwie do mnie, miała długie lśniące rude włosy i szmaragdowe oczy.
Figurę miała niczym Miranda Kerr, czego szczerze jej zazdrościłam. Moje parędziesiąt
dziewięć kilogramów było widać dzięki mojemu wydętemu brzuchowi.
- Zaraz będziemy – rzuciłam chłodno.
- Ugh, naprawdę nienawidzę września – warknęła, gdy dwa
liście wplątały się w jej włosy. Zachichotałam mimowolnie z jej miny, na co
pokazała mi język.
- No co ty mnie powiesz – odpowiedziałam z sarkazmem.
Wyczułam z jej mimiki twarzy, że chce mi przywalić w twarz, ale się
powstrzymała.
Może i byłyśmy sąsiadkami, ale nie powiedziałam, że się lubiłyśmy.
Miała całkowicie odległy charakter od mojego. Przez półtorej miesiąca
potrafiłam dostrzec, że codziennie wychodziła z domu o 19:45 i wracała po
drugiej w nocy totalnie schlana. Od czasu do czasu przyprowadzała chłopaka, co
mnie szczerze obrzydzało.
Natomiast ja wolałam siedzieć w domu i oglądać seriale
fantastyczne, lub w innym wypadku kryminalne. Moi rodzice późno przychodzili z
pracy, więc miałam wolny dom i mogłam robić co chcę... Może stąd wziął się mój
duży brzuch?
- Jezu, zapomniałam ci powiedzieć! – Podskoczyłam, gdy
krzyknęła nagle. Wchodziłyśmy właśnie do holu i zaczęła mówić dalej. – Mój kuzyn
przyjeżdża w przyszłym tygodniu! On jest zaaajebisty, rozumiesz to? I co najlepsze? Przystojny! Jakby nie był moją
rodziną, pieprzyłabym się z nim codziennie!
Uderzyłam w jej ramie, aby się uspokoiła i nie mówiła tak
głośno. Ściany mają uszy, więc nie zdziwiłabym się jakby następnego dnia cała
szkoła mówiła, że Maddy żyje w związku kazirodczym lub tym podobne!
- Będzie chodził tutaj do szkoły? – Zapytałam. Dlatego, że
dziewczyna była nowa w szkole, ruszyłyśmy do sekretariatu, aby wziąć jej plan
lekcji. Od razu wiedziałyśmy, że będziemy razem w klasie, ale i tak musiała go odebrać.
- Miłej nauki, panienko – powiedziała sekretarka sympatycznym
tonem. Maddy zmusiła się do małego uśmiechu i wyszła z pokoju, by odpowiedzieć
na moje jakże ważne pytanie. Wyczujcie ten sarkazm.
- No coś ty! Jest starszy, i to dużo. – Poruszyła brwiami,
na co mnie zemdliło. Wiedziałam co jej chodzi po głowie i nie miałam najmniejszej
ochoty słuchać szczegółów.
Zamiast tego, udałyśmy się do mojej znienawidzonej klasy.
Horror czas zacząć.
PROLOG JEST KRÓTKI, ALE ROZDZIAŁY BĘDĄ DŁUŻSZE.